Forum www.lovejaunel.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

spis galleri

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lovejaunel.fora.pl Strona Główna -> ● Galleries ●
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jaunel
Administrator



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 17:31, 24 Lut 2008    Temat postu: spis galleri

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


zrobimy tutaj liste galleri. ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jaunel dnia Wto 8:58, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
z-a-v
lovely



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żagań

PostWysłany: Sob 15:38, 01 Mar 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jaunel
Administrator



Dołączył: 23 Lut 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Nie 10:48, 02 Mar 2008    Temat postu:

edytowane. jak bedzie duzo to bedzie poszeregowane alfabetycznie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sharpay
familiar



Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Głogów.

PostWysłany: Nie 11:53, 02 Mar 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaa4
fellow



Dołączył: 16 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:27, 28 Lis 2017    Temat postu:

-Nie, absolutnie nie wezme twojego oka - powiedzialem z moca, glosem drzacym z gniewu.

-Dlaczego? Dlaczego nie? Dlaczego nie wezmiesz mojego oka? - wykrzyknal Takashi zalosnym glosem, w ktorym miejsce bezbronnej litosci nad soba zajela przybierajaca na sile podejrzliwosc. - Mitsu, czy to dlatego, ze jestes na mnie wsciekly za siostre? Ale ty ja znales jako male dziecko, prawda? Kiedy mieszkalem z siostra caly czas w obcym domu, ty mogles zyc w dolinie korzystajac z pomocy Jin, a za pieniadze zostawione przez rodzicow pojsc do liceum i na uniwersytet w Tokio, no nie? Gdybys nie zagarnal tych pieniedzy dla siebie, moglibysmy mieszkac razem w dolinie. Mitsu, ty nie masz prawa potepiac mnie za siostre. Nie po to ci powiedzialem prawde o siostrze, zebys mnie sadzil!

-Nie o tym mowie! - krzyknalem lamiac atak Takashiego, ktory przejawil teraz nowe wojownicze podniecenie. - Nie chce twego oka, bo nie jestem emocjonalnie do tego przygotowany, a poza tym, rozpatrujac to bardziej praktycznie: ty nie umrzesz jutro zlinczowany ani w przyszlosci nie zostaniesz przez sad skazany na smierc. Ty tylko chcesz wymierzyc sobie kare, doprowadzajac do tak brutalnej smierci, by obmyc sie z poczucia winy za kazirodztwo i spowodowana w rezultacie smierc niewinnej osoby, przy tym bardzo pragniesz stac sie jednym z "duchow" tej doliny i utrwalic sie w pamieci jako czlowiek gwaltu. Jesliby ta fantazja sie urzeczywistnila, to na pewno moglbys znow polaczyc swa rozdarta osobowosc i umrzec zjednoczony. I zostalbys moze uznany za odrodzona po stu latach postac ubostwianego przez ciebie mlodszego brata naszego pradziadka. Ale, Taka, ty wciaz kokietujesz, stawiajac siebie w niebezpiecznej sytuacji, nalezysz jednak do tych ludzi, ktorzy na ostatni moment maja przygotowana droge wyjscia. Dzieki samobojstwu siostry, za co nie zostales ani ukarany, ani zawstydzony, mogles przezyc ten czas z twarza niewiniatka, a nonszalancja stala sie twoim zwyczajem. Nie mam watpliwosci, ze tym razem rowniez przezyjesz dzieki jakiemus podlemu wybiegowi. A potem, gdy tak brzydko ujdziesz z zyciem, bedziesz usprawiedliwial sie przed cieniem zmarlej siostry mowiac, ze umyslnie postawiles sie w sytuacji, z ktorej jedynym wyjsciem mial byc lincz lub egzekucja, ale chcac nie chcac wyszedles z tego calo dzieki wscibstwu obcych - to jest twoj sposob postepowania. To samo dotyczy twojego doswiadczenia przemocy w Ameryce; w istocie nie byles w to absolutnie zaangazowany. Spodziewales sie po prostu znalezc pretekst, by dalej zyc spokojnie, zwolniony od bolesnych wspomnien. Wszystko, co zrobiles, to zlapanie niegroznej choroby wenerycznej, ktore posluzylo ci jako wytlumaczenie niepodejmowania dalszego ryzyka podczas pobytu w Stanach. Nawet w przypadku tego brudnego wyznania, ktore wlasnie uczyniles przede mna, gdybym zapewnil cie, ze to tez nie byla absolutna prawda i ze jedna wzmianka o tym nie bylaby rownorzedna z koniecznoscia zabicia sie, popelnienia przez ciebie samobojstwa czy popadniecia w szalenstwo i przeksztalcenia sie w potwora - czyz nie czulbys sie natychmiast uratowany? Choc moze bylo to nieswiadome, ale opowiadajac miales chyba nadzieje, ze zaakceptuje ciebie takiego, jakim jestes, wraz z wszystkimi doswiadczeniami przeszlosci i w ten sposob za jednym zamachem wyzwole cie ze stanu rozdarcia? Czy masz na przyklad odwage wyznac to wszystko o smierci siostry jeszcze raz jutro rano przed ludzmi doliny? Bylaby to najniebezpieczniejsza odwaga, ale nie sadze, zeby moglo sie to zdarzyc. Nawet jesli nie uznajesz tego swiadomie, to jednak zakladasz, ze jakos tam wyjdziesz calo z jutrzejszej rozprawy. A kiedy rozpocznie sie proces, bedziesz wolal ze szczeroscia, ktora moze zwiesc nawet samego ciebie, zeby skazali cie na smierc. Lecz faktycznie zyskasz tylko na czasie siedzac bezpiecznie w izolatce az dochodzenie potwierdzi, ze chodzi tu po prostu o okaleczenie ciala ofiary zmarlej wczesniej w wypadku. Nie klam mowiac, ze dasz mi swoje oko, jakbys wierzyl w swoja bliska smierc. Wiesz, ze rzeczywiscie jestem czlowiekiem potrzebujacym oka chocby nawet od trupa: nie kpij z kaleki!

Takashi w mroku podniosl sie z wyrazna trudnoscia, postawil strzelbe na kolanach i kladac palec na spuscie, odwrocil twarz w moja strone. Myslalem, ze mnie zastrzeli, ale nie poruszylem sie, czulem zbyt wielka pogarde dla umiejetnosci pozostawiania sobie drogi ucieczki z kazdej przepasci, w ktora pozwolil sie wciagnac, by mial zrobic na mnie wrazenie ten nagly przeskok w zagrazajaca przemoc. Bylem daleki od strachu, mimo ze widzialem chwiejaca sie od wzburzonego oddechu bron i mala czarna glowe brata.

-Mitsu, dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz? Dlaczego czules do mnie zawsze taka odraze? - zapytal Takashi glosem placzliwym z powodu bezsilnego zalu, usilujac niecierpliwie dostrzec w ciemnosci wyraz mojej twarzy. - Nienawidziles mnie przeciez nawet przedtem, nim dowiedziales sie, co zrobilem siostrze i twojej zonie?

-Nienawidzilem? Ale przeciez tu nie o to chodzi, co ja czuje, Taka. Przedstawiam ci po prostu obiektywna opinie, ze nawet osoba, ktora - tak jak ty - lubi zyc w pogoni za dramatycznymi cieniami, nie moze podtrzymywac w sobie bez konca tak niebezpiecznego napiecia, jesli, powiedzmy, nie zwariowala. Wez na przyklad naszego najstarszego brata; byc moze byl na wojnie czlowiekiem brutalnym, ale gdyby wrocil do domu zywy, to na pewno odrzucilby od razu przeszlosc i z najwieksza latwoscia powrocilby do spokojnej rutyny codziennego zycia. W przeciwnym razie po kazdej wielkiej wojnie caly swiat zalalaby powodz brutalnych przestepcow. A brat pradziadka, ktory jest dla ciebie najwiekszym oparciem, byl przywodca buntu odpowiedzialnym za rzezie, ktory w koncu zostawil kolegow ich tragicznemu losowi i tylko sam jeden ratowal sie ucieczka przez las. Czy wierzysz w to, ze potem znowu rzucil sie w niebezpieczne wiry i zyl brutalnie tylko po to, by usprawiedliwic swoj obraz czlowieka przemocy? Wcale nie. Czytalem list, ktory napisal, i wiem, ze nie byl potem czlowiekiem kierujacym sie przemoca, a co wiecej, w duchu nawet nie podtrzymywal aspiracji przywodcy buntu. Nie mowie, ze ukaral siebie w ten sposob. On po prostu zapomnial o swoich doswiadczeniach z okresu buntu i spedzil ostatnie lata zycia jak przecietny obywatel. Probowal roznego rodzaju podstepnych sztuczek chcac pomoc ukochanemu kuzynowi w uzyskaniu zwolnienia z wojska, ale w koncu nie powiodlo mu sie. Wydaje sie, ze byly przywodca powstania umarl spokojnie w lozku myslac ze smutkiem o swym kuzynie, ktory zaginal bez wiesci, odkad zostal skierowany do walki pod Weihaiwei. W rzeczywistosci umarl jak baranek i absolutnie nie kwalifikuje sie na zadnego,,ducha". Taka, ty tez jutro rano nie zostaniesz zlinczowany, zejdziesz do doliny, zeby opatrzyc zranione palce, tam cie aresztuja i albo otrzymasz wyrok z zawieszeniem, albo odsiedzisz trzy lata i staniesz sie calkowicie spokojnym, normalnie zyjacym czlonkiem spoleczenstwa. Zadna fantazja nie bioraca tego pod uwage w koncu nie ma sensu. Ty tez nie wierzysz dostatecznie mocno w to, co mowisz. Taka, nie jestes juz w tym wieku, by rozgrzewac krew tego rodzaju heroicznymi fantazjami. Juz nie jestes dzieckiem.

Wstalem samotny w mroku i wyczuwajac stopami schody, powoli zszedlem na dol. Za soba uslyszalem znow ponury glos Takashiego i pomyslalem, ze tym razem moze mnie zastrzelic, ale nie czulem strachu przed grozaca mi przemoca dostatecznie konkretnie, uswiadomilem sobie tylko nieprzyjemna goraczke wewnatrz siebie i bol wszystkich czesci ciala.

-Mitsu, dlaczego tak mnie nienawidzisz? Dlaczego zywisz do mnie tyle odrazy? Czyz nie zostalismy sami, tylko dwaj zyjacy bracia z rodu Nedokoro?

W domu zona nadal pila whisky, zapatrzona nieprzytomnie przed siebie oczyma calkowicie przekrwionymi, podobna do kobiety pozerajacej ludzi z koreanskiej basni. Za rozsunietym przepierzeniem Hoshio lezal obok Momoko; spal na brzuchu jak pies, ktory padl z wyczerpania. Usiadlem w polu widzenia mojej zony, wzialem whisky spomiedzy jej kolan i wypilem lyk wprost z butelki; mimo ze znow dostalem napadu kaszlu, ona nadal unosila sie na wzburzonym morzu swego zamroczenia alkoholowego, nie dostrzegajac zwiazku miedzy soba a moja obecnoscia. Zobaczylem, ze z czarnych przekrwionych oczu zony poplynely lzy i potoczyly sie po wyschlej skorze policzkow. Po pewnym czasie rozlegl sie strzal w spichrzu -odbijajace sie echo przelecialo ponad lasem pograzonym w ciemnosci. Kiedy bieglem boso przez podworze, rozlegl sie drugi strzal. Omal nie zderzyl sie ze mna pustelnik Gii, ktory wybiegl z komorki z panicznym pospiechem - przestraszylismy sie siebie wzajemnie. Od stop schodow zawolalem w strone pietra, gdzie teraz palilo sie swiatlo.

-To ja, Mitsu. Sprawdzam sile i obszar razenia poszczegolnych odmian naboi przygotowujac sie do jutrzejszej walki ze stworzonym przez moja wyobraznie motlochem - doszedl do mnie spokojny glos Takashiego, ponownie uzbrojonego psychicznie.

Wracajac do domu, powiedzialem dzieciom Jin, stojacym bez slowa i bez ruchu na podworzu, ze nic sie nie stalo. Zona, rownie obojetna na strzaly, jak i na moje nagle odejscie, nie odrywala wzroku od szklanki, w ktorej czernila sie whisky z woda; jej odchylona do tylu twarz wygladala jak z brazu. Hoshio i Momoko poruszyli sie niespokojnie i znow usneli. Po trzydziestu minutach rozlegl sie nowy huk wystrzalu. Dziesiec minut czekalem na czwarty strzal. Nastepnie wlozylem buty z cholewami na brudne nogi i skierowalem sie w strone spichrza. Na moje wolanie z dolu schodow Takashi nie odpowiedzial.

Ruszylem biegiem po schodach uderzajac glowa wiele razy to tu, to tam. W glebi na wprost lezal mezczyzna opierajac sie lekko o sciane. Skora na jego glowie i golych piersiach byla popekana i pokrwawiona, jakby skladala sie z ziaren owocu granatu - mezczyzna wygladal jak wielki jasnoczerwony posag gipsowy normalnego wzrostu, ubrany tylko w spodnie. Machinalnie ruszylem z miejsca chcac sie do niego zblizyc; jeknalem, gdy strzelba mysliwska uwiazana do wielkiej belki z drzewa keyaki uderzyla mnie mocno powyzej ucha. Zylka z nici jedwabnika laczyla spust strzelby ze zwisajacym nad mata palcem czerwonej lalki gipsowej. Na scianie, na wysokosci, skad mezczyzna musial patrzec prosto w otwor lufy, zakreslony byl czerwonym olowkiem zarys glowy i ramion ludzkich, a na glowie wyraznie wyrysowanych bylo tylko dwoje wielkich oczu. Podszedlem jeszcze krok do przodu i wyczuwajac pod stopami srut i kleista krew, zobaczylem, ze zarysowane olowkiem kolka byly wypelnione gesto srutem, wiec wydawalo sie, ze patrzylo na mnie z orbit dwoje olowianych oczu. Na scianie obok rysunku tylowy widac bylo napis wykonany tym samym czerwonym olowkiem:

Powiedzialem prawde Zmarly mezczyzna wydal gleboki jek. Klekajac we krwi dotknalem postrzepionej i okrwawionej twarzy Takashiego i przekonalem sie, ze na pewno juz nie zyl. Opanowalo mnie wrazenie falszywej pamieci, bo wydalo mi sie, ze z takimi zmarlymi w tym spichrzu spotkalem sie juz wielokrotnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lovejaunel.fora.pl Strona Główna -> ● Galleries ● Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin